lis 11 2005

Rozdział pierwszy


Komentarze: 0

Słońce już dawno zaszło, ale Ralf nie spał. Jutro ważny dzień - wstąpi do szkoły Clarks'ów. Już się spakował, wszystko było zapięte na ostatni guzik, a mu się ciągle wydawało, że czegoś zapomniał. Z takim przekonaniem chodził w tą i z powrotem po pokoju. Chodziłby  tak do następnego dnia, ale zobaczył czerwoną linię układającą się w zygzak. Wyszedł do ogródka i spostrzegł, że linia uderzyła o ziemię całkiem niedaleko jego domu. Pobiegł więc tam w piżamie. Między wysokimi trawami leżało coś co wyglądało jak wąż, tylko miało nogi, pazurki, o wiele mądrzejszy wzrok i grzywę.

***

 

- Ożenisz się z nim! To tradycja! Nie masz wyjścia!

- Właśnie, że się z nim nie ożenię! On dłubie w nosie i się nie myje!

- To prawda. Ja też wolałabym, abyś ożeniła się z księciem z bajki...

- Wcale nie! Dbasz tylko o tą głupią tradycje! Nie obchodzę cię!

 

Każdy z tego piętra wiedział, że tą piękną wymianę zdań zawdzięczają Andrei i jej mamie Nathalie. Już od tygodnia kłócą się czy dziewczyna ma wyjść za Craba. Andrea mówi "nie", tylko że głośniej, a jej mama zachęca ją. Tak jak zawsze Andrea trzaska drzwiami i idzie na polanę. Usiadła i myślała jak będzie wyglądać jej życie z tym... mężczyzną? Położyła się na bujnej trawie i marzyła. Uwielbiała zapach łąki. Potrafiła leżeć na niej godzinami. Zasnęła. Obudził ja jakiś stukot. Powoli otworzyła oczy i zobaczyła... język! Za chwilę go także poczuła. W jej krainie zwierzęta były przyzwyczajone do elfów, ale się do nich nie zbliżały. Kiedyś nawet bawiły się z nimi, ale to było dawno temu. Więc z zaskoczenia szybko wstała i zobaczyła coś, o czym słyszała tylko w legendach

 

 

ralf : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz